Pisze Pan w książkach, że według Pańskiej diagnostyki ludzkość znajduje się obecnie w pewnym kryzysie i że widzi Pan duże możliwości przezwyciężenia tego kryzysu w wyniku połączenia nauki i religii. Bardzo proszę o dokładniejsze wyjaśnienie, jaką korzyść może odnieść ludzkość z połączenia nauki i religii. – Myślę, że chodzi nie tyle o korzyść, ile o przetrwanie całej ludzkości. Pod koniec grudnia 2004 roku w telewizji pokazano program o konfliktach religijnych w Europie. Była mowa o tym, że w Anglii rząd musiał odwołać spektakl, obawiając się zamieszek religijnych ze strony wspólnoty Sikhów, którzy byli oburzeni tym, że w dekoracjach do sztuki pornograficznej na drugim planie była namalowana hinduska świątynia. Okazało się, że wyznawcy hinduizmu są gotowi dosyć agresywnie bronić swoich pojęć o moralności. We Francji uchwalono ustawę zabraniającą podkreślania w ubiorze przynależności religijnej. Wywiązała się walka, która trwa do dziś – z rządem spierają się muzułmanie narodowości arabskiej. Chusta na głowie arabskiej kobiety jest jednym z symboli poskromienia rozwiązłości seksualnej, natomiast Francuzi niemal szczycą się nią, a na pewno nie powstrzymują. Prowadzący program wypowiedział ciekawe zdanie: „Ani jeden chrześcijanin nie wystąpił przeciwko, natomiast muzułmanie wzburzyli się jak jeden mąż. Żyją praktycznie jak państwo w państwie”. W zasadzie ta francuska ustawa była skierowana właśnie przeciwko nim. Państwo francuskie próbuje „rozpuścić” muzułmanów, zasymilować ich, a oni kategorycznie tego nie chcą. Chrześcijaństwo umiera, ustępując na wszystkich pozycjach – do takiego wniosku doszedł autor audycji.Myślę, że główny problem nie polega na tym, że w Europie umiera chrześcijaństwo. Główny problem polega na tym, że przestało ono bronić wartości moralnych. Dlaczego? Zacznijmy po kolei. Przede wszystkim jest to kryzys katolicyzmu. Rosyjskie prawosławie w kwestii wiary i moralności utrzymuje bardziej konsekwentną pozycję. Dlaczego jednak w Europie zatraca się to, co jest podstawą każdej kultury – religię i moralność? Odpowiedź nasuwa się sama przez się. Religia chrześcijańska już od kilku dziesięcioleci jest odseparowana od państwa. Wraz z religią państwo zrezygnowało z takich pojęć, jak: bezinteresowna miłość, wstrzemięźliwość seksualna, ograniczenie swoich powierzchniowych pragnień. Logika, świadomość i ciało zwyciężyły. Kwestie miłości i moralności zaczął regulować kodeks cywilny i karny. Państwo nie prowadziło dialogu z religią, więc religia zaczęła powoli zanikać. Zostając wierzącymi, większość Europejczyków w rzeczywistości jest ateistami – i tylko niewielka ilość ludzi pozostających chrześcijanami jeszcze rozumie, że bez miłości i moralności religia zamienia się w mit, w bańkę mydlaną. Jako wyjaśnienie przytoczę krótki artykuł.